piątek, 21 lutego 2014

"RUINY" SCOTT SMITH

Wakacje w Meksyku to bardzo fajna sprawa. Szczególnie, kiedy jedziemy na takie wakacje z chłopakiem/dziewczyną i jakąś zaprzyjaźnioną parą. Opalamy się, pijemy, i regenerujemy przez kolejnym (ostatnim! ... uff) rokiem studiów. Marzenie. A ponieważ samo leżenie na plaży, opalanie się i sączenie drinków z palemką może nam nie wystarczyć, by podkręcić nieco atmosferę i zrobić kilka "słit foci" na "fejsika" wybieramy się w podróż do dżungli. I wtedy zaczyna się akcja...

Cóż, mniej więcej tak zaczyna się akcja wyśmienitego horroru, którego autorem jest Scott Smith. Kręgosłup opowieści, linia prowadząca akcje jest dość oklepana - dwie pary młodych ludzi, Jeff i Amy oraz Stacy i Eric spędzają czas beztrosko i sielankowo, by wraz z rozwinięciem akcji poznać znaczenie zwrotu "piekło na ziemi". Jak to bywa podczas wakacji,zawierają nowe znajomości. Poznają trójkę Greków, z którymi przez barierę językową porozumiewają się za pomocą znaków i sygnałów (czyli na migi:] ) oraz Niemca Mathiasa. Ten ostatni namawia czwórkę przyjaciół oraz jednego z Greków na wyprawę śladami swojego brata, który kilka dni wcześniej wyruszył za pewną archeolożką w głąb dżungli.  Idyliczne wakacje zmieniają się jednak w piekło, gdy docierają do wzgórza porośniętego dziwną winoroślą, którego nie mogą już opuścić. Zaczyna się walka o przetrwanie.

Scott Smith napisał wyśmienity horror, który czyta się z wypiekami na policzkach i od którego nie można się oderwać. "Ruiny" to nie tylko powieść, która świetnie wpisuje się w kanon gatunku. To także książka, która gatunek odświeża, jest oryginalna i innowacyjna. No bo zobaczcie, kto wczeniej napisał horror, w którym śmierć niesie inteligentna winorośl?

To jeszcze nie wszystko. Roślinka roślinką, ale warto także napisać o motywie psychologicznym w tej powieśći. Scott Smith stawia bohaterów pod ścianą (właściwie na wzgórzu), pozbawiając ich możliwości ucieczki i nagle okazuje się, że nie tylko winorośl wzbudza grozę. Bohaterowie mają bardzo mały zapas żywności i wody, a perspektywa powolnej śmierci bynajmniej nie napawa optymizmem. Smith pokazuje, jak łatwo przekroczyć granicę człowieczeństwa, do czego zdolni są ludzie w obliczu bólu i śmierci, jak zacierają się granice. 

Polecam gorąco wszystkim, którzy mają ochotę na inteligentny horror, którego lektura nie pozwoli Wam zasnąć. 

K.K.

Chciałabym tylko dodać, że motyw przewodni książki - wakacje kilku młodych ludzi zmieniające się w horror - woła o ekranizację. Tak też się stało. "Ruiny" zostały przeniesione na ekran w 2008 roku, ale w porównaniu do ksiązki film wypada dość blado. 

Plakat filmu "Ruiny"
PS Też tak macie, że : książka > film? Ja zazwyczaj właśnie tak mam :)

28 komentarzy:

  1. łooo, plakat jest porażająco przerażający.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła tej książki jest dość oklepana, ale zapamiętam sobie jej tytuł ze względu na Twoją entuzjastyczną recenzję. Niedługo zabieram się za Kinga, więc być może zafascynuję się gatunkiem literackim jakim jest powieść grozy, kto wie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro zabierasz się za Kinga, to masz to jak w banku! :)

      Usuń
  3. Dobry horror? Nie pogardzę. Plakat faktycznie przerażający. Zapamiętam tytuł:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Plakat o wiele ciekawszy i ładniejszy niż okładka książki. ;) Fabuła istotnie wydaje się podobna do tysiąca innych podobnych historii, ale czasem ma się po prostu ochotę na dany rodzaj powieści. W końcu mówi się, że ludzie często lubią to, co już znają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam, że istnieje książkowa wersja ,,Ruin'', gdyż ja akurat miałam okazje poznać tylko film, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Świetny horror, krótko mówiąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyobraź sobie, że książka jest o niebo lepsza! :)

      Usuń
    2. To narobiłaś mi apetytu na maksa! Muszę w takim razie przeczytać i książkę.

      Usuń
  6. Uwielbiam takie klimatyczne horrory, także to lektura idealna dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś książkowe horrory nie bardzo mnie ciągnęły do czytania, ale Twoja recenzja mnie zachęca do sięgnięcia po tą książkę. A odpowiadając na pytanie, zdecydowanie książki są znacznie lepsze od ich ekranizacji, aczkolwiek zdarza się tak, że film jest równie dobry jak książka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też zdecydowanie najpierw wolę przeczytać książkę, a skoro ta jest lepsza od filmu to tym bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam ekranizację i motyw tej roślinki jakoś mnie nie ujął, wiec po książkę raczej nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam się do Liebster Award! Zapraszam do zabawy:
    http://oceniajac-ksiazki.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojacie, roślina ZABIJA! Książkę dopisuję na listę. :D Uwielbiam takie trzymające w napięciu, oryginalne powieści... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam jakiś czas temu i książka również mi się podobała. Pomysł ciekawy, dobrze zainscenizowany, rys psychologiczny na poziomie. Filmu nie widziałam, ale już kilka razy słyszałam, że wypada kiepsko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, nie lubię takich książek. Wolałabym klasycznego mordercę z krwi i kości, zamiast roślinki. Inna sprawa, że rzadko czytam horrory. Po mamusi mam zamiłowanie do thrillerów medycznych ;) Lubię na przykład Becketta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Becketta nie czytałam. Może warto spróbować?

      Usuń
    2. Warto :) Może niekoniecznie warto coś wówczas jeść, ale to już kwestia indywidualna.

      Usuń
    3. Przyłączam się - Zdecydowanie warto przeczytać Becketta :)

      Usuń
  14. Lubię horrory. Próbowałam przeczytać "Ruiny", ale zupełnie mi się ta książka nie spodobała... No cóż, nie wszystkich zachwyca;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety, ja się boję horrorów... ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka mi się ogromnie podobała! Filmu nie widziałam, ale ma tak kiepskie recenzje, że jakoś mi to nie przeszkadza. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka dużo lepsza niż film, który niestety nie pokazuje wszystkiego tak dobitnie i mrocznie jak powieść. Zakończenie naprawdę wbija w fotel- ciekawy pomysł, trzyma w napięciu. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam. I uważam, że "Ruiny" to jeden z najlepszych horrorów, jakie przeczytałam w życiu. A przeczytałam ich niemało :) Doskonale skonstruowana fabuła, boskie napięcie, suspens, zwroty akcji - wszystko, co niezbędne jest i to na wysokim poziomie. Cudownie enigmatyczni na początku antagoniści w postaci pnączy, sama historia jest po prostu groźna. :) A film? Nieporozumienie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka mnie wręcz zachwyciła, a film niesamowicie rozczarował, niestety.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, również te negatywne - często dają do myślenia :)
Spam usuwam. Podawanie adresu swojego bloga w każdym komentarzu nie jest fajne - szybciej zajrzę do Ciebie, jeżeli treść komentarza mnie zainteresuje/zaintryguje/pobudzi do refleksji, niż wtedy, gdy będziesz wklejał/wklejała linki :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...