Powiem Wam tylko jedno - zwiewajcie do księgarni! Biegnijcie do niej tak szybko, jakby goniło Was stado rozwścieczonych, krwiożerczych zombie! Jestem pewna, że czytając "Deadline" poczujecie takie właśnie emocje!
Mira Grant jest mistrzynią świata. Po fenomenalnym "Feed" stworzyła coś równie dobrego. Niemożliwe? A jednak!
Kellis-Amberlee
Akcja "Deadline" ma miejsce w rok po wydarzeniach przedstawionych w "Feed". Shaun Mason, który nadal nie pozbierał się po tragicznym w skutkach asystowaniu zespołu Przeglądu Końca Świata przy kampanii prezydenckiej, po raz pierwszy od roku uczestniczy w akcji w terenie. Tyle tylko, że nie robi tego z taką przyjemnością i zapałem jak w "Feed". Wiele zmieniło się w jego życiu i w jego głowie. Odstawił ukochaną kawę na rzecz coca - coli. Tym razem obserwujemy wydarzenia z jego punktu widzenia. W siedzibie ekipy pojawia się naukowiec, będący pracownikiem Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom. Byłym pracownikiem. Okazuje się, że "Doktorek" nie żyje dla świata. Śmierć, o której donoszą media, była sfałszowana. Natomiast informacje, w których jest posiadaniu, są jak najbardziej prawdziwe...
Na jaw wychodzą nowe fakty, stawiające wydarzenia sprzed roku w zupełnie innym świetle. Są one szczególnie ważne dla Shauna, dla którego Georgia nadal (lub mimo wszystko) jest najważniesza. Okazuje się, że odkryta przed rokiem afera, to tylko początek, malutki punkcik na mapie tego, do czego dojdą blogerzy...
"Męczennik to tylko ofiara z bardzo dobrym PR-em"*
Drugim tom trylogii Newsflesh nie musi mieć kompleksów przed swoim poprzednikiem. Jest równie dobry, o ile nie lepszy! Oczywiście trzeba tutaj zaznaczyć, że Mira Grant sięga o wiele dalej i głębiej, niż twórcy typowych horrorów opowiadających o żywych trupach. Świat apokaliptyczny w jej wydaniu, to nie tylko wieczna walka o przetrwanie z hordą krwiożerczych zombie. To zgrabnie skonstruowany thriller polityczny, w którym żywe trupy są pięknie namalowanym tłem.
W świecie stworzonym przez Mirę Grand apokalipsa trwa od roku 2014, czyli od trzydziestu lat. Autorka wymyśliła tę rzeczywistość w najdrobniejszych szczegółach, zrelacjonowała powstanie wirusa Kellis-Amberlee, opisała jego wpływ na ludzki organizm oraz utkała realia i obraz funkcjonowania ludzi w tych trudnych warunkach. Pomyślała o wszystkim ; zabezpieczeniach, badaniach krwi, przyrządach do tego służacych, stworzyła instytucje zajmujące się sprawami zombie i szereg zasad, których trzeba się trzymać, by żyć długo w zombie - świecie.
Świat blogerów również został rozbudpowany. Główni bohaterowie zostali przedstawieni bardziej dokładnie - dowiadujemy się więcej o ich emocjach, rozterkach, strachu. Poznajemy całą siatkę blogerów, z rozróżnieniem na działy tematyczne, materiały które tworzą, zagadnienia którymi się zajmują.
I słuchajcie, to jest w tej książce najlepsze! To wpływa na jej oryginalność i niepowtarzalność! Dodając do mikstury o nazwie "Deadline" intrygę polityczną, fascynujące postacie, nieoczekiwane zwroty akcji (och, tutaj mamy ich mnóstwo!) dostajemy świetną, wciągającą i dającą kopa - niczym stado zombie, które sprawia, że zaczynamy szybciej oddychać - książkę!
Jeżeli jesteście fanami "Feed" to "Deadline" pewnie jest Wam świetnie znane. Jeżeli nie, to działajcie szybko! Zombie czekają, by dać Wam nieźle w kość. Gwarantuje, że będziecie się czuli jak po szybkim biegu z stadem żywych trupów za plecami.
Miro Grant, chcę więcej! Wyciągam palec. Mam nadzieję, że zapali się zielone światełko.
K.K.
* s. 105.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję: Wydawnictwu Sine Qua Non