Macie ochotę na bardzo pozytywną, ciekawą i optymistyczną książkę? Jeżeli tak, to serdecznie zapraszam. "Misja Mongolia" spełnia te kryteria.
Dwóch dziennikarzy BBC, facetów po pięćdziesiątce nie zamierza stać się ofiarami redukcji etatów w telewizji. Postanawiają odejść sami. Nie zasiadają jednak wygodnie w fotelach, popijając zimne piwo. Kupują terenowy samochód, nieco już wysłużony i nie mając pojęcia o motoryzacji wyruszają nim w podróż do Mongolii.
Wiecie co? Czytanie tej książki o troszkę spełnianie własnych marzeń i fantazji. David i Geoff decydują się na - zdawałoby się - dziwaczną i nieco ekscentryczną wyprawę. Z drugiej jednak strony każdy z nas prawdopodobnie marzy lub marzył o podróży w nieznane, o przygodach i poznawaniu zupełnie innego życia. Każdy z nas miał prawdopodobnie taki moment, że chciałby rzucić wszystko w cholerę i po prostu pojechać w nieznane. Tak więc, dlaczego nie do Mongolii?
Trasa wyprawy Anglików przebiega przez Niemcy, Polskę, Ukrainę, Rosję, Kazachstan. Finisz znajduje się w Mongolii. O ile Niemcy i Polska są potraktowane dość lekko, tzn. opis podróży przez kraj naszych zachodnich sąsiadów i naszą piękną ojczyznę zajmuje kilka kartek, o tyle pozostałe Państwa dostarczyły podróżnikom dużo wrażeń. Spotykają policjantów, którzy nie grzeszą uczciwością, celników z którymi trudno się dogadać, mają problem z rezerwacjami hotelowymi oraz krowami, które nagle przechodzą sobie w najlepsze przez drogę krajową.
Książka jest napisana prostym do przyswojenia językiem, czyta się ją z łatwością i przyjemnością. Zdarzenia opisane przez Treanora bawią, ciekawią i pozwalają odbyć długą, pasjonująca podróż bez ruszania się z domu.
Polecam gorąco.
K.K.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej PUBLICAT S.A.
Bardzo lubię takie opowieści i podróżach zwykłych ludzi. Muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńChociaż to nie moje klimaty, chyba jednak się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka ta mogłaby mi się spodobać. Bardzo zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na taką egzotyczną, czytelniczą przeprawę i optymistyczną historię, więc możliwe, że sięgnę po tę książkę :-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jakie atrakcje po drodze spotkały autora, na dodatek o Mongolii wiem bardzo mało, więc ta książka może być cennym źródłem informacji :)
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że Ci się spodoba :)
UsuńBardzo lubię tego typu książki. Ogromnie mnie zachęciłaś do tego, żeby po nią sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńJa również lubię podobne przygodówki, ciekawe na jaki pomysł wpadne po 50tce.
OdpowiedzUsuńJeśli napiszesz książkę o swojej podróży, bądź pewien, że ją zrecenzuje! :)
UsuńTrochę szkoda, że autorzy nasz kraj opisali tak zwięźle i krótko, ale mimo to całość budzi moje zainteresowanie, więc myślę, żeby jednak dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, zainteresowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ. O ile taka literatura leży w Twoim kręgu zainteresowań.
UsuńChętnie wezmę w nim udział! Czytam sporo literatury amerykańskiej! :)
UsuńNabrałam ogromnej chęci na przeczytanie tej książki, lubię taką tematykę :)
OdpowiedzUsuńPo części mnie zaciekawiłaś, choć nie gustuje w książkach podróżniczych, ale za przeczytaniem przemawia jednak to pozytywne spojrzenie. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapowiada się bardzo przyjemnie :) Optymistyczne książki zawsze znajdą miejsce na moich półkach :)
OdpowiedzUsuńNa moich również :)
UsuńA ja... chyba jednak wolę sięgać po pesymistyczne książki ;p Ale historia na pewno ciekawa i niecodzienna.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to coś dla mnie więc dodaję do poszukiwanych:) Sama lubię podróżować więc chętnie poczytam o doświadczeniach tych panów:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki :) Baaaaaardzo chętnie przeczytam jak tylko będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, ale przekonałaś mnie. W sumie mam na półce jedną tego typu książkę, razem ze zdjęciami!, więc w wolnej chwili po nią sięgnę. A jak nabiorę ochoty na więcej relacji z takich podróży to sięgnę po opisywaną przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę książkę. W Mongolii interesują mnie głównie koczownicze plemiona, a czasami nawet pojedyncze rodziny. Myślę, że amatorscy podróżniczy zwrócili na nie uwagę.
OdpowiedzUsuńBrzmiało wspaniale, zanim nie napisałaś o tym prostym do przyswojenia języku. Nie za prosty przypadkiem? Mam nadzieję, że miałaś po prostu na myśli taką jakąś naturalność stylu, bo z tego opisu, to całkiem całkiem mi się ta książka podoba.
OdpowiedzUsuń