"Gra. Dobrze, że użyłeś tego słowa. Każdy z nas to gracz ..."*
Gracze
Piłkarze:
Michał Tkaczyk - gwiazda reprezentacji polski i Syreny Warszawa, będąc na szczycie popełnia samobójstwo.
Janek Tkaczyk - młodszy brat Michała, przyjeżdża do stolicy na testy piłkarskie. Chce także znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego jego brat skończył z sobą.
Maks Paprocki - napastnik Syreny Warszawa, babiarz, imprezowicz, może mieć związek z tajemniczym samobójstwem Michała Tkaczyka.
Inne gwiazdeczki naszej ligi - dziwkarze, sprzedawczyki, dla których na pierwszym miejscu są dobra zabawa, hazard i kobiety, na ostatnim zaś piłka nożna.
Dziennikarze:
Konrad Werk - czołowy sportowy dziennikarz w Polsce, facet po przejściach, pomaga Jankowi Tkaczykowi rozwiązać tajemnicę śmierci brata. Widzi w tej sprawie potencjał na wielki, prasowy temat.
Hanna Bent - jest na stażu dziennikarskim, pomaga Konradowi w śledztwie, jej chęć rozwiązania zagadki ma jednak inne powody.
Biznesmen:
Aleksander Wolf - właściciel Powiśla Warszawa, topiący swoje pieniądze w zespole, który zalicza porażkę za porażką.
Gangster:
Frank Kraft - tajemniczy przestępca, w jego lokalach bawią się gwiazdorzy warszawskich klubów piłkarskich.
Kobiety:
Żony, dziewczyny, kochanki piłkarzy. Zdradzane, żyjące w świecie kłamstwa, iluzji i pieniądza. Są tylko dodatkiem.
Gra
Każdy o coś gra. Piłkarze o to, by dostać lepszy kontrakt, zaliczyć więcej panienek, wbić się na lepszą imprezę. Sama gra w piłkę i kibice dla większości piłkarzy są na samym końcu. Dziennikarze lansują swoich ulubionych graczy - kolegów, a krytykują tych z którymi nie pili wódki. Trenerzy, agenci piłkarscy, prezesi myślą tylko o tym, jak zdobyć swoją prowizję, a dziewczyny jak wyrwać najbogatszego piłkarzyka. Cała ta mieszanka ociera się o świat przestępczy, z którym styka się w modnych klubach, uzgadniając co można kupić, a co sprzedać...
Plansza
Warszawa, która jest "zdecydowanie bliższa nocą filmom Smarzowskiego niż scenariuszom Łepkowskiej"**
"Witaj w brudnym świecie futbolu"***
Powieść
"Gracz", jest debiutem książkowym popularnego dziennikarza i
publicysty sportowego Przemysława Rudzkiego. Jako fanka piłki nożnej
bardzo czekałam na książkę, która opowie fikcyjną historie osadzoną w realiach
polskiego futbolu. Niestety
moje uczucia są mieszane. Z
jednej strony dużym plusem jest opisanie
rzeczywistości piłkarskiej jaka panuje w naszym kraju. Jak głoszą plotki,
autor zaczerpnął część
wydarzeń i anegdot z życia piłkarzy (co
tym bardziej przeraża) i znanych mu faktów. Chociaż dość często wydaje się, że
pisarz dość mocno przesadził, to mimo wszystko gdyby
chociaż 50 % zdarzeń opisanych przez Rudzkiego było prawdą, to wyłania się
straszny obraz naszego futbolu. Obraz, w którym wszyscy zawodnicy, trenerzy
i agenci mają gdzieś sport, kibiców i emocje. W którym sport miesza się ze
światem przestępczym. Gdzie tzw. Warszawka wciąga młodych ludzi
i wypluwa przeżutych.
„Gracz”
to opowieść o tym, jak łatwo życie na szczycie zamienia się w dramat (hazard,
dziwki, alkohol i narkotyki to chleb powszedni - widać tu zresztą inspiracje Wojtkiem
Smarzowskim). Przemysław Rudzki nie ma także złudzeń co do dziennikarzy
sportowych, którzy liczą tylko na wpadkę kolegi po fachu, by zająć jego
miejsce. Autor jest realistą. W tym świecie nie ma miejsca na przyjaźń czy
miłość. Po przeczytaniu „Gracza” każdy trochę inaczej popatrzy na futbolistów mądrze
gadających do kamery (świetna scena, gdy jeden z piłkarzy opowiada drugiemu w
szatni jak to zalicza kolejne dziwki, by za chwile w wywiadzie telewizyjnym
pozdrawiać żonę i pokazywać tatuaż z jej imieniem). Właśnie dlatego, gdy
czytałam tę książkę, czekałam najbardziej na moment opisów społecznych oraz
piłkarskich anegdotek.
Niestety
reszta bawiła mnie trochę mniej. Trzeba napisać, że sama fabularna strona
książki po prostu leży. Początek jest dość dobry, jednak im dalej w las, tym
gorzej. Wszystko traci rozmach, kręci się w miejscu. Za dużo jest luk w fabule,
przypadków (ten spotkał tego, ten zna tego - jak w serialu „Na Wspólnej”). Jest moment, że jakiś bohater pojawia
się, by za chwile zniknąć na wiele stron. Również końcówka książki zawodzi, by
nie napisać po prostu nudzi (czyżby Przemysław Rudzki inspirował się Kingiem?
;] ) i największe tajemnice można rozwiązać na kilkanaście stron wcześniej.
Jest także kilka wypełniaczy - trochę niepotrzebnych jak np. obecność Werka w
talk-show. Autor mógł może pokazać więcej z samej ligi krajowej a nie tylko
kwalifikacje do Ligi Mistrzów (ale możliwe, że się trochę czepiam, bo Pan
Przemek nie mógł upchnąć wszystkiego na 300 stronach). Tak samo jak nazwiska,
są trochę dziwne - za dużo Wekrów Bentów i Wolfów.
A jak
wypadają sami Gracze? Bohaterowie są dość nudni i jednowymiarowi. Wyjątek
stanowi tajemniczy Student, jednak wydaje się, że autor nie wykorzystał w pełni
jego potencjału. Ten jest zły, tamten
dobry. Postacie raczej nie zapadają w pamięci. Same dialogi również są dość
często sztuczne i banalne, jakby pisała je wspomniana wyżej Łepkowska.
Podsumowując:
nie jest to zła książka. Mocną stroną są spostrzeżenia społeczno-obyczajowe
(jak np. relacje w gazecie bulwarowej i piszący w niej pseudodziennikarze) oraz
pokazanie z bliska (chociaż pewnie trochę przesadzone) szatni piłkarskiej.
Niestety sam motyw śledztwa jest dość słaby. Czuć momentami że książka wyszła
spod ręki debiutanta. Liczyłam na trochę więcej, ale mam nadzieje że Pan Rudzki
napisze coś jeszcze, bo ma potencjał. Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy
chociaż odrobinę chcą poznać świat polskiej piłki nożnej i rządzących nim praw.
Natomiast tym, którzy mają ochotę na dobry kryminał, nie będę polecała.
K.K.
* s. 162
** s. 12
***
okładka
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Grupie Wydawniczej FOKSAL
Recenzja bierze udział w wyzwaniu :"Polacy nie gęsi"
Na razie mam co czytać, więc nie skuszę się na tę książkę, ale będę o niej pamiętać w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu trafiłam w internecie na tę książkę. Przyznam, że troszkę mnie zaintrygowała, ale jeszcze nie na tyle, by po nią sięgać. Właśnie utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że nie jest to tak dobra książka, jak powiadają. Na razie sobie ją odpuszczę, ale nie mówię jej stanowczego nie. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy ;)
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie w moje ręce na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńO proszę, stadion na okładce, ale czad :D Na tym się jednak kończy. Fabuła i pomysł nie za bardzo mnie ciekawią. Na pewno pokazani są tu w innym świetle piłkarze i reszta osób wplątanych w tę branżę. Książkę polecę mojej siostrze - wielkiej fance piłki nożnej. :)
OdpowiedzUsuńNie, nie. To nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńPasjonuję się piłką nożną, ale nie wiem, czy zdecyduję się sięgnąć po tę książkę. Może w wolnym czasie...
OdpowiedzUsuń"Marnowanie" wolnego czasu na książki zawsze się opłaca ; - )
Usuń