To już lekka przesada! Panie Mróz, Pan się opanuje z pisaniem powieści, bo nie dam rady tego wszystkiego przeczytać! 3 książki rocznie, no daj Pan spokój.
Ok, tak sobie tylko krzyczę. Kolejny raz dałam się skusić. I oprócz tego, że zostałam czytelniczą monogamistką (a tego nie lubię!) czerpię niezwykłą przyjemność z każdego spotkania z Mrozem.
"Zaginięcie" ma tytuł adekwatny do stanu, w jakim znajdowałam się czytając książkę. Nie było mnie dla świata. Zaginęłam. Plum, śliwka w kompot.
Powieść jest drugą częścią cyklu o Chyłce i Zordonie. Podobnie jak w "Kasacji" autor zafundował nam wspaniałą kryminalną ucztę, tworząc intrygę nad którą możemy pogłówkować.
Stop. Tak, wiem. "Zaginięcie" to thriller prawniczy, niemniej śledzenie głównego wątku przywodziło mi na myśl doskonały kryminał.
Trzyletnia dziewczynka znika bez śladu z domku letniskowego. Jej rodzice to bardzo zamożni ludzie. Nic nie wskazuje jednak na to, by mała Nikolka została porwana dla okupu. Ba, trudno nawet uwierzyć w to, że dziecko zostało porwane. System alarmowy był bowiem włączony przez całą noc, a żadnych śladów osób postronnych w domku oraz jego okolicy nie znaleziono. Stawia to w złym świetle rodziców dziecka, którzy nagle stają się podejrzanymi.
Oczywiście w przypadkach beznadziejnych do akcji wkraczają prawnicy z kancelarii Żelazny & McVay. Chyłka i Zordon kolejny raz mają do rozwiązania trudną zagadkę. Prawniczka i aplikant zrobią wszystko, by zbudować mocną linie obrony. Dynamicznej akcji towarzyszą siarczyste dialogi oraz słowne potyczki, które stały się znakiem rozpoznawczym tej literackiej pary. Jedno jest pewne: z Chyłką i Zordonem nie będziecie się nudzili.
Może trochę o nich? Chyłka to żyleta. Kobieta, z którą lepiej nie zadzierać. Jest świetną prawniczką, równie ostrą na sali sądowej i życiu prywatnym. Kocha swoje BMW x5, uwielbia jeść mięso i słuchać Iron Maiden. Chociaż wolałaby pewnie dać się pokroić, niż to przyznać, ma słabość do aplikanta Kordiana Oryńskiego. Została jego patronką. Kordian, Zordon, jeden pies. Tak stwierdziła kiedyś Chyłka i pseudonim przylgnął na dobre do młodego prawnika. On z kolei lubi bardziej delikatną kuchnię, jest fanem biegania i wielokrotnie podkreślał, że coś mogłoby miedzy nimi być. To, że robił to tak niezręcznie i nieudolnie tylko dopełnia dzieła.
Chyłka i Zordon to świetnie napisane postacie. Są wyraziste, wręcz namacalne. Ten niezwykły prawniczy duet po prostu trzeba poznać. I chociaż do końca nie wiem jak bohaterowie wyglądają, gdyż w tej kwestii Mróz szczędzi czytelnikowi opisów, jest w nich coś osobliwego.
Powieść jest drugą częścią cyklu o Chyłce i Zordonie. Podobnie jak w "Kasacji" autor zafundował nam wspaniałą kryminalną ucztę, tworząc intrygę nad którą możemy pogłówkować.
Stop. Tak, wiem. "Zaginięcie" to thriller prawniczy, niemniej śledzenie głównego wątku przywodziło mi na myśl doskonały kryminał.
Trzyletnia dziewczynka znika bez śladu z domku letniskowego. Jej rodzice to bardzo zamożni ludzie. Nic nie wskazuje jednak na to, by mała Nikolka została porwana dla okupu. Ba, trudno nawet uwierzyć w to, że dziecko zostało porwane. System alarmowy był bowiem włączony przez całą noc, a żadnych śladów osób postronnych w domku oraz jego okolicy nie znaleziono. Stawia to w złym świetle rodziców dziecka, którzy nagle stają się podejrzanymi.
Oczywiście w przypadkach beznadziejnych do akcji wkraczają prawnicy z kancelarii Żelazny & McVay. Chyłka i Zordon kolejny raz mają do rozwiązania trudną zagadkę. Prawniczka i aplikant zrobią wszystko, by zbudować mocną linie obrony. Dynamicznej akcji towarzyszą siarczyste dialogi oraz słowne potyczki, które stały się znakiem rozpoznawczym tej literackiej pary. Jedno jest pewne: z Chyłką i Zordonem nie będziecie się nudzili.
Może trochę o nich? Chyłka to żyleta. Kobieta, z którą lepiej nie zadzierać. Jest świetną prawniczką, równie ostrą na sali sądowej i życiu prywatnym. Kocha swoje BMW x5, uwielbia jeść mięso i słuchać Iron Maiden. Chociaż wolałaby pewnie dać się pokroić, niż to przyznać, ma słabość do aplikanta Kordiana Oryńskiego. Została jego patronką. Kordian, Zordon, jeden pies. Tak stwierdziła kiedyś Chyłka i pseudonim przylgnął na dobre do młodego prawnika. On z kolei lubi bardziej delikatną kuchnię, jest fanem biegania i wielokrotnie podkreślał, że coś mogłoby miedzy nimi być. To, że robił to tak niezręcznie i nieudolnie tylko dopełnia dzieła.
Chyłka i Zordon to świetnie napisane postacie. Są wyraziste, wręcz namacalne. Ten niezwykły prawniczy duet po prostu trzeba poznać. I chociaż do końca nie wiem jak bohaterowie wyglądają, gdyż w tej kwestii Mróz szczędzi czytelnikowi opisów, jest w nich coś osobliwego.
Mam takie spostrzeżenie: Mróz rośnie nam na polskiego Kinga. I nie mam tutaj na myśli gatunku, w jakim pisze swoje powieści, bo wachlarz u Mroza jest niezwykle szeroki. Zauważyć chciałabym natomiast, że podobnie jak King, Remigiusz Mróz kreuje swój własny świat, bazując na rzeczywistości, która nas otacza.
Cudowne jest to, że w "Zaginięciu" pojawia się Olga Szrebska i stacja NSI, natomiast w "Ekspozycji" wspomniana zostaje kancelaria Żelazny &McVay. Lubię wyłapywać takie powiązania. To przede wszystkim świetna zabawa dla fanów danego autora.
Reasumując, książkę polecam wszystkim, bez wyjątku. Dobra rozrywka, miło spędzony czas.
Autorze, czekam na więcej.
K.K.
Reasumując, książkę polecam wszystkim, bez wyjątku. Dobra rozrywka, miło spędzony czas.
Autorze, czekam na więcej.
K.K.
Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki Mroza. "Zaginięcie" to będzie moje pierwsze spotkanie z piórem autora i mam nadzieję że udane ;).
OdpowiedzUsuńMrozomania trwa, na razie jej się opieram, ale pewnie nie na długo starczy mi sił :) Czekam aż trochę szum o autorze ucichnie i wtedy na pewno zapoznam się z którąś z jego powieści.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka, podobnie jak inne tego autora. Pędząca akcja, niebanalna intryga i jadowity język Chyłki złożyły się na kawał dobrej rozrywki.
OdpowiedzUsuńCóż, muszę w końcu sięgnąć po twórczość Mroza! Koniecznie :)
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać, czytałam "Kasację" - świetna, na tą ostrzę już swoje ząbki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, kiedy nadejdzie mój czas z tą ksiązką, oby szybko ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Organizuję u siebie wymiankę świąteczną z akcentem książkowym. Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz do zabawy. W tamtym roku było super! :)
Chętnie :)
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności czytać cokolwiek pana Mroza, ale tyle go pełno w blogosferze, że coraz bardziej zaczynam się zastanawiać, czy tego nie zmienić i przekonać się na własnej skórze. ;)
OdpowiedzUsuńNiedługo i ja ją przeczytam i jestem pewna, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze czytać Mroza. Któraś jego książka była w biedronce w fajnej cenie, ale niestety nie zdążyłam kupić :]
OdpowiedzUsuń