sobota, 19 kwietnia 2014

"ŚWIĘTA Z KARDYNAŁEM" FANNIE FLAGG

"Święta z kardynałem" to druga książka Fannie Flagg, jaką dane mi było przeczytać. Pierwszą były wspaniałe "SMAŻONE ZIELONE POMIDORY", które zrobiły na mnie tak dobre wrażenie, że kiedy na półce mojej ulubionej biblioteki zobaczyłam "Święta z kardynałem" nie mogłam się powstrzymać. Książkę przeczytałam w jeden wieczór. Fakt, książka ma tylko 215 stron i pisana jest dość dużą czcionką, ale muszę przyznać, że łatwość z jaką Fannie Flagg wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat znacznie upraszcza czytanie. 

Oswald T. Campbell podczas rutynowej wizyty u lekarza dowiaduje się, że zostało mu niewiele czasu. Mieszkający w Chicago mężczyzna dostaje od lekarza wskazówkę - by mógł jeszcze trochę nacieszyć się życiem, musi koniecznie zmienić klimat. Po niezbyt długim namyśle, Pan Campbell opuszcza chłodne i zimne Chicago u progu zimy, by swoje ostatnie Boże Narodzenie spędzić na południu Alabamy. W Lost River, sennym miasteczku położonym nieopodal niespiesznie płynącej rzeki. Fannie Flagg zabiera nas w zupełnie inną rzeczywistość. Piękną, nieco sielankową i wpływającą bardzo pozytywnie na samopoczucie. Postacie, które wykreowała pisarka są przesympatyczne, urocze w swoich dziwactwach, niektóre owiane aurą dawnej tajemnicy, przez które wydają się bardzo fascynujące.
Oswald Campbell zostaje w malutkim Lost River bardzo serdecznie przywitany. Zaczyna przyzwyczajać się do wolnego rytmu, w jakim płynie życie mieszkańców. Odkrywa jego uroki, zakochuje się w pięknych miejscach nad rzeką, w których najbardziej lubi spędzać czas. Tam również odkrywa pasje, która zaczyna sprawiać mu niesłychaną radość. Po roku spędzonym w Lost River Pan Campbell wie, że znalazł swoje miejsce na ziemi.

Okładka książki może nieco zmylić czytelnika. Papuga w klatce, to raz. "Święta z kardynałem" to dwa. Pomyślałam więc, że w miarę rozwijania się fabuły, poznam jakiegoś duchownego, papuga natomiast będzie stanowiła jakiś ważny element akcji. Pudło. 
Tytułowy kardynał to ptaszek o imieniu Jack. Uratowany przez miejscowego sklepikarza, kiedy był jeszcze pisklęciem,  wyrósł na prawdziwą gwiazdę i atrakcję sklepu w Lost River. To właśnie Jack został najlepszym przyjacielem małej Patsy, opuszczonej przez rodziców dziewczynki, która również w tej cudnej mieścinie doznała prawdziwego dobra i miłości. 
Oczywiście nie omieszkałam zapytać wujka google, jak wygląda kardynał. Oto odpowiedź:




Piękny, prawda? Przyznacie, że z papugą widniejącą na okładce ma niewiele wspólnego.

A piękne przesłanie tej książki jest takie : nawet, kiedy wydaje się, że wszystko skończone, możemy odnaleźć swój cel w życiu i swoje własne Lost River. 

Buszując w internecie znalazłam również dwa inne wydanie tej książki. Pod innym tytułem. Za to jedno z prawdziwym kardynałem na okładce. Wyglądają tak:




Być może święta trochę się nie zgadzają, ale polecam tę książkę wszystkim, jako sposób na mile spędzone popołudnie.

A tak poza tym, smacznego jajka i wszystkiego dobrego! 

K.K. 





18 komentarzy:

  1. Już od dawna planuję przeczytać ,,Smażone zielone pomidory", ale jakoś nie po drodze mi z tą powieścią. Może ,,Święta z kardynałem" szybciej wpadną mi w ręce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Smażone zielone pomidory" to wspaniała lektura:) Na mnie zrobiła bardzo dobre wrażenie! :)

      Usuń
  2. Mam w planach "Smażone zielony pomidory". Jeśli mi się spodoba to zajrzę i do tej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Smażone zielone pomidory" to niezwykła książka! Koniecznie przeczytaj! :) Myślę, że Ci się spodoba.

      Usuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale wydaje się intrygująca :)

    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Radosnego przeżywania świąt wielkanocnych, czyli szczęśliwego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu by i nie?
    Wydaje się naprawdę ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw muszę przeczytać "Smażone...", bo sporo dobrego o nich słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również przychylam się do stwierdzenia, że "Smażone..." to samo dobro! :)

      Usuń
  7. Na razie niestety nie mam czasu na tę powieść, mimo iż czyta się ją szybko, jednak w przyszłości... czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. przyznam, że fabuła jest ciekawa, wygląda na przyjemną lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Smażone zielone pomidory" i mnie zachwyciły, więc mam ogromną chęć na kolejne tytuły tej autorki, a że o Bożym Narodzeniu mogę czytać cały rok, to chętnie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyjątkowe Boże Narodzenie, sama się przekonasz czytając książkę :)

      Usuń
  10. No właśnie! Mam w domu tę książkę tylko wydaną jako "Boże Narodzenie w Lost River" :) Kardynał rzeczywiście piękny. Może przeczytam w wakacje jak zatęsknię za świętami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy powód jest dobry, żeby przeczytać ciekawą książkę :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, również te negatywne - często dają do myślenia :)
Spam usuwam. Podawanie adresu swojego bloga w każdym komentarzu nie jest fajne - szybciej zajrzę do Ciebie, jeżeli treść komentarza mnie zainteresuje/zaintryguje/pobudzi do refleksji, niż wtedy, gdy będziesz wklejał/wklejała linki :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...