niedziela, 23 marca 2014

"UPADEK GUBERNATORA" R.KIRKMAN, J.BONANSIGNA

Serię "The Walking Dead" znają już prawie wszyscy. Najpierw były komiksy autorstwa Roberta Kirkmana, które okazały się wielkim sukcesem. Później pojawił się serial, szybko zyzkując w wielu kręgach status kultowego (chociaż ja do takich osób nie należę, ale nie o tym będę pisać w tym miejscu) i umocnił tylko pozycje uniwersum stworzonego przez Roberta Kirkmana. Logiczne więc było (a przynajmniej z punktu widzenia marketingowego), że po komiksach i telewizji zombiaki zaatakują z kartek książki.
Pojawiła się więc seria w której wymieniony wyżej twórca razem z Jay'em Bonansingą przeniósł świat "The Walking Dead" na papier. Pokazano nam jak powstał i ,,narodził’’ się arcyłotr z Woodbery - Gubernator. Jak później umocnił swoją dyktatorską władzę w miasteczku na prowincji w stanie Georgia.

Przyszła więc kolej na pokazanie jak upada tytułowy Gubenator, a że będzie to raczej bolesny i krwawy koniec każdy może się domyślać. Finałowa część serii została podzielona na 2 części. Następna ukaże się nakładem wydawnictwa SQN jesienią bieżącego roku. I ten podział widać w recenzowanej przeze mnie książce - "Upadek Gubernatora". Mam nadzieje, że pewne wady tej książki są spowodowane tym, że jest to wstęp do wielkiego finału, taka cisza przed burzą (chociaż w końcówce trzaskają pioruny, aż robi się niedobrze, dosłownie!).

Pierwsza cześć jest dość krótka, liczy trochę ponad 200 stron (ktoś może zarzucić, że to wada, ja tłumacze sobie, że opisywana przeze mnie część to dopiero wstęp).

Szybko zaczyna się akcja, nie ma czasu na wytchnienie. Walka z zombie. Igrzyska na ,,arenie’’. Poszukiwanie jedzenia i znowu walka. Pojawienie się obcych w królestwie Gubernatora (zawitają znani z komiksów i serialu : Rick i fantastyczna Michonne oraz Glen). To wszystko jest  okraszone wymyślnymi….torturami. Jest to początek końca społeczności Woodbery. Warto wspomnieć, że fani serialu, którzy nie koniecznie czytali komiks będą zdziwieni, ponieważ wydarzenia z książki różnią się dość znacznie od tych przedstawionych na srebrnym ekranie. Jest to duży plus, wiec jeśli oglądałeś serial i boisz się, że książka powtarza tylko to co już widziałeś możesz bez obaw sięgnąć po omawianą publikacje, aby poznać wydarzenia z Woodbery z trochę innej strony.

Może zabrzmi to dziwnie a wręcz głupio, ale mimo tego, że akcji jest dość dużo a przestojów  mało (chodzi mi głównie o ,,przygody’’ Lily) to muszę przyznać, że trochę się wynudziłam. Trudno było mi się wkręcić w wydarzenia, które zaserwowali nam autorzy. Niby coś się działo, ale jakoś mnie to nie obchodziło, spływało to po mnie. Czekałam głównie na postać Gubernatora. Taka jest prawda, że zło pociąga, a władca Woodbery  jest zły do szpiku kości. Jednak fani, którzy czytali "Narodziny Gubernatora", wiedzą jak niejednoznaczną i skomplikowaną postania jest Philip (Brian) Blake. Końcówka pierwszej części jednak rekompensuje początkowe braki. Chodzi szczególnie o dość ciekawe relacje Michonne z Gubernatorem. Wydaje mi się, że pierwsza część to tylko przedsmak tego co ma nastąpić. Końcówka robi apetyt na więcej. Jak zwykle mocną stroną są dialogi. Są one o wiele lepsze niż w serialu w którym dość często brzmią jak - nie przymierzając - w "Na Wspólnej", tylko że z nieumarłymi w tle. Również postacie z których każda na swój sposób jest ciekawa i interesująca.

Mocną stroną świata wykreowanego przez Kirkmana i Bonansinga jest mroczny klimat (chociaż ten motyw lepiej mi się podobał w "Narodzinach Gubernatora") świata pozbawionego nadziei. Jest to rzeczywistość brutalna, pełna cierpienia i czuć to na stronach książki. Opisy są bardzo mocne i jeśli jadłeś/aś obiad albo kolacje to nie siadaj do "Upadku...". Opisy są naturalistyczne i dość szczegółowe np. opis jak kilku umarlaków zjada człowieka pozwala bardzo dobrze poznać jego anatomię.

Podsumowując bez zbędnej ideologii (ponieważ walka o przetrwanie w post apokaliptycznym świecie to nie "Ulisses") książkę "Upadek Gubernatora" traktuje raczej jako wstęp do wielkiego finału. Na ocenie pierwszej części zaważy następna. Jeśli po przeczytaniu za kilka miesięcy finału serii szczęki opadną mi do podłogi, ocena omawianej powieści będzie większa niż po tym jak się rozczaruje końcem. Ponieważ ta 200 stronicowa opowieść jest początkiem (ktoś może powiedzieć po co dzielić finał na dwie części ), ma narobić apetytu (albo go,, zabrać’’) na więcej. Wydaje mi się, że fani którzy czytali jak narodził się super łotr Gubernator będą chcieli zobaczyć jak skończy, szczególnie że książka różni się od serialu i komiksu. Natomiast reszta raczej się zawiedzie, przeczyta "Upadek..." w pociągu, autobusie, w poczekalni. Odłoży i zapomni. 

K.K.


           Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non


A dla ciekawskich wklejam intro z serialu "The Walking Dead"



14 komentarzy:

  1. Niespecjalnie mnie kręci taka tematyka, ale może kiedyś z ciekawości obejrzę choć jeden odcinek serialu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli masz zamiar obejrzeć tylko jeden odcinek serialu, i na jego podstawie budować opinie o całości, to sobie podaruj całkowicie to przedsięwzięcie. Prawda taka, że komiks idzie swoim życiem, książki swoim, i serial także odrębnym swoim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie umarlaki nie kręcą, więc na pewno nie przeczytam ani nie obejrzę serialu, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię motyw zombie, więc czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam. Ale jestem fanką serialu, więc myślę że taka powieść jak najbardziej mnie zainteresuje. Chyba... bo ostatecznie może się okazać, że to film uważam za lepszy;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś... nie jest aż tak zła. Tylko teraz mam za dużo do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematycznie niestety książka mnie nie zaciekawiła, więc nie chce na siłę się zmuszać i jej czytać, dlatego jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kompletnie nie mój klimat. Widziałam ten serial raz, przez pięć minut i na pewno nigdy więcej do niego nie wrócę. A że zasadniczo książki bardziej przemawiają do mojej wyobraźni, to nie ma szans, żebym sięgnęła po tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubie takie post-apokaliptyczne klimaty i pożeraczy mózgów, zarówno książka jak i serial są ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupełnie nie w moim stylu. Tak naprawdę to nigdy o tej serii nie słyszałam. Aż sama się sobie dziwię. Mam jednak nadzieję, że druga część tej części (?) zostawi Cię z opadniętą szczęką z wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka nie dla mnie, ale jestem pewna, że fanom serialu się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zombie nie należą do moich książkowych ulubieńców. :P Przyciąga mnie jednak mroczny klimat i brutalność, o której piszesz. Najpierw jednak musiałabym się zaprać za wcześniejsze części. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, również te negatywne - często dają do myślenia :)
Spam usuwam. Podawanie adresu swojego bloga w każdym komentarzu nie jest fajne - szybciej zajrzę do Ciebie, jeżeli treść komentarza mnie zainteresuje/zaintryguje/pobudzi do refleksji, niż wtedy, gdy będziesz wklejał/wklejała linki :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...