Ta książka trafiła do mnie w nieco dziwny sposób, ale przeczytałam ją szybko, prawie natychmiast po tym, jak znalazła się w moich łapach.
Książka traktuje po prostu o romansie. Ona, On, oboje z pewnym doświadczeniem, dorośli, oboje w związkach. I nagle plusk! Wpadają na siebie i w siebie. Zaczyna się.
Jej egzystencjalne rozważania zestawione z jego wyrzutami sumienia.
No i tak : rozdziały, które traktują o Niej, o Magdzie, czytało mi się ciężko, są napisane nieco chaotycznie, styl w jakim wypowiada się bohaterka momentami mnie męczył, chociaż oczywiście rozumiem, że w jej głowie działy się różne rzeczy, zmagała się sama ze sobą. Artystyczna dusza, trochę ponad ziemią. Ok, fajnie. Przelanie jej stanów emocjonalnych na papier, zawirowań, zachwiań i rozważań daje nieco popalić. Powoduje lekki bajzel a momentami nawet brak ładu i składu.
Zdecydowanie lepiej czytało mi się rozdziały, w których to On był narratorem. Jego myśli są ułożone w harmonijną całość, chociaż tak jak Ona zadaje sobie wiele pytań i próbuje znaleźć na nie odpowiedzi.
Cóż... sama nie kupiłabym tej książki. Nie wiem nawet, czy zasiadłabym do lektury, gdybym nie była akurat w autobusie i nie miała nic innego do robienia. Wiem również, że raczej do niej nie wrócę.
Nie będę jej polecała, ale nie chce też przekreślać. Może komuś z Was się spodoba? Temat jest, mimo wszystko, dość popularny i wiele osób może zaciekawić.
"Siła tej książki tkwi w języku. A właściwie w dwóch językach. Który jest Tobie bliższy, Czytelniczko?"*
Zdecydowanie ten męski. Amen.
*okładka, Michał Rusinek
K.K
(NIE)WINNA, Marta Kijańska
wydawnictwo MELANŻ
okładka miękka
liczba stron : 326
Warszawa 2013
Pierwszy raz czytam o tej książce. Chyba nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o romanse, to ostatnio przerzuciłam na takie z wątkiem historycznym i tego na razie będę się trzymać. :)
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię czytać romanse, ale skoro "(NIE) WINNA",cię nie zachwyciła, to ja także dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńJa, niestety, kupiłam tę książkę. Dałam się nabrać okładce i szkicom wewnątrz. Bardzo ciężko mi się to czytało, oj bardzo. Szkoda, że wcześniej nie trafiłam na ten wpis.
OdpowiedzUsuń