Moje spotkanie z tą książką było poprzedzone obejrzeniem wspaniałego serialu dokumentalnego autorstwa Edwarda Miszczaka. Serial nosi nazwę "Cela nr" i można go obejrzeć online na różnych stronkach. To właśnie tam pierwszy raz zobaczyłam jedną z bohaterek książki "Polskie morderczynie". Wygooglowałam sobie jej nazwisko, znalazłam ten tytuł i zakupiłam go następnego dnia. Cóż mogę napisać? Ta książka porusza i wstrząsa jednocześnie. Sposób, w jaki autorka przedstawia nam bohaterki jest fenomenalny - konfrontuje opowiadane przez kobiety historie z materiałami sądowymi i policyjnymi. Katarzyna Bonda nie stara się nas jednak zaszokować, nie chce wzbudzać pierwotnych emocji, grać na uczuciach i epatować zbrodnią. Z drugiej strony nie stosuje wobec czytelnika taryfy ulgowej, mówiąc wprost : zabiła, jest winna śmierci.
Dopełnieniem opowieści są zdjęcia kobiet. Większość z nich zgodziło się na ujawnienie twarzy. Są zwyczajne, niektóre ładne, inne przeciętne. Tylko jedna wzbudziła we mnie strach. Pochodzą z różnych środowisk, mają zupełnie inne historie. Jedna z nich zabiła, gdy była jeszcze nastolatką, inna to szanowana lekarka. "Polskie morderczynie" to wyczerpujący obraz zbrodni, bogaty pod względem artystycznym i wyjątkowo obfity treściowo.
Serio, jedna z niewielu książek czytanych przeze mnie ostatnio, która dała mi do myślenia. Te kobiety... Nie jest się wobec nich obojętnym. To działa tak: zaczynasz się zastanawiać nad ich losem, patrzysz na ich twarze i myślisz sobie, że setki takich kobiet mijasz codziennie na ulicy. Są podobne do nikogo, a jednocześnie do wszystkich. Są jak Twoja sąsiadka, nauczycielka, sprzedawczyni w sklepie czy dziewczyna, z którą chodziłeś/aś do gimnazjum...
Wydaje mi się, że książkę najlepiej opisuje Anna Fibak, zacytowana na okładce:
"Lektura książki Katarzyny Bondy wbija w fotel. Świat Polskich morderczyń to nie teatralne deski. To realne tu i teraz".
Polecam gorąco!
K.K.
Katarzyna Bonda, "Polskie morderczynie"
okładka : miękka
liczba stron: 389
Wydawnictwo MUZA
(mam wydanie II, uzupełnione)
Nie zauważyłam tej książki, kiedy przeglądałam ofertę wydawnictwa a szkoda, bo teraz widzę po twojej recenzji, że to naprawdę świetna, mocna proza. Koniecznie muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńCoś już słyszałam o tej książce. Chętnie, a raczej naprawdę muszę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać wywiady Bondy z Bogdanem Lachem, pierwszym polskim profilerem i byłam zachwycona! Chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
To musiało być ciekawe, mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane przeczytać te wywiady :)
UsuńCzytałam tę książkę, i mnie się bardzo podobała. Przyłączam się do polecających.
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
UsuńOd jakiegoś czasu mam tę książkę na oku. Zaręczam, że zabiorę się za nią jak tylko znajdę na to czas:)
OdpowiedzUsuńWarto, serio! Serial Miszczaka również polecam!
UsuńO książce czytałam już u Pauliny, więc się powtórzę: o seryjnych morderczyniach niewiele wiem, więc z chęcią sięgnę po tę publikację.
OdpowiedzUsuńA słówko na temat cytatu, który zamieściłaś na górze. Te słowa chyba wypowiedział Tyrion, jak dobrze pamiętam, prawda? :)
Owszem, Tyrion Lannister wypowiedział te słowa, konkretnie w tomie "Gra o Tron" :) Świetna pamięć!
UsuńTyrion to jeden z moich ulubionych bohaterów ;)
UsuńU mnie jest na trzecim miejscu :) Na drugim jest - co nie będzie zaskoczeniem - Daenerys Targaryen. A na pierwszym miejscu znajduje się Robb Stark. Racjonalnie tego nie wytłumaczę, po prostu polubiłam chłopaka :)
UsuńRobb jest w porządku (w serialu niezły z niego przystojniak) i... nie wiem, ile części czytałaś, nie będę więc rzucać spoilerem. Ze Starków, to bardzo lubię Aryę. I jeszcze Jon Snow należy do moich faworytów (ale w serialu w ogóle mi się nie podoba). I lubię jeszcze wszystkie szumowiny: Ogara, Bronna, Varysa ;)
UsuńCzytałam wszystko! Oj, serial mnie bardzo zawodzi. Po ostatnim odcinku (s03e02) mam wrażenie, że twórcy serialu nie poradzą sobie z mnogością wątków i bohaterów serwowanych w książce. Zaczyna się sieczka i lekki przesyt. Jednak, mimo wszystko, oddać w kilkadziesiąt minut materiału filmowego sagę liczącą kilka tysięcy stron - to zadanie niewykonalne.
OdpowiedzUsuńA szumowiny zawsze fascynują, nawet takie jak Lord Bolton!
Ja mam do przeczytania jeszcze Taniec ze smokami, ale jak pomyślę, że potem trzeba dłuuuugo czekać na kolejny tom, to wpadam w rozpacz :) Wątków jest sporo i jestem ciekawa, jak sobie twórcy serialu poradzą.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym taką książkę. Muszę ją kupić jak najszybciej, dziwię się tylko, że te kobiety zgodziły się pokazać twarz.
OdpowiedzUsuń