"Na Podlasiu co krok napotyka się jakiś fascynujący temat. Najciekawszy region w Polsce, wielokulturowy, wieloreligijny. Żyją tu Białorusini, Litwini, Ukraińcy, Romowie i Tatarzy, katolicy, prawosławni, muzułmanie, unici. [...] Tutaj przeszłość miesza się z teraźniejszością, a magia z religią.*"
Podlasie ma w sobie to "coś". Coś dziwnego, czego nie można dokładnie opisać i ubrać w słowa. Jakąś tajemnicę. Coś nieodgadnionego, rzekłabym, że magicznego. Nie jest to tylko dobra, czysta magia. To również czary, w których czai się zło. Duchy, gusła, uroki i klątwy.
Olesia od zawsze mieszka w Waniuszkach, "zagubionych wśród nadbiebrzańskich bagien**", gdzie "życie wciąż opiera się na niewzruszonym fundamencie zasad, tradycji i Słowa Bożego***". Nie ma rodziców, wychowuje ją babcia, która jest miejscową szeptuchą. Wymówicie sobie na głos to słowo. Czujecie?
Cóż, wracam do sedna. Dziewczyna chce wyrwać się z zacofanej wsi, marzy o studiowaniu medycyny. Pewnie miałaby szansę zostać lekarką, gdyby nie śmierć babci, która zupełnie zmienia plany Oleny. Chce czy nie, dziewczyna musi zastąpić seniorkę i stać się szeptuchą. Jej dość spokojne życie w Waniuszkach zakłóca pewien słynny reżyser, Alek Litwin, który fascynuje się Podlasiem. Zamierza nakręcić dokument o tajemniczym pustelniku, który żył na uroczysku Łojmy. W okolicach jego chałupy do drzew poprzybijał setki lalek, które tworzą dość makabryczny widok. Sam Alek zaś staje się przyjacielem Oleny, powiernikiem jej smutków i towarzyszem rozmów ( i nie tylko!).
Od razu podkreślę, że "Szeptucha" zawiedzie wszystkich, którzy spodziewają się książki o miłości nad rozlewiskiem, porywach serca i sielsko - anielskich losach bohaterów, którzy w Waniuszkach odnajdują swoje miejsce na ziemi. Nic z tych rzeczy! Owszem, wątek miłosny jest - ale nie są to patetyczne, wyniosłe sceny, raczej tęsknota za bliskością, rozmową, przyjaźnią.
Iwona Menzel napisała książkę dla czytelników, którzy są nieco bardziej wymagający. Przedstawia Waniuszki jako wieś "gdzie wszystko ma swój ład, ludzie czynią, co do nich należy, każdy wie, gdzie jest jego miejsce****". Nie omieszka jednak dodać, że Waniuszki nie są osadą odciętą od świata wysokim murem i nowoczesność - w postaci anten satelitarnych, mleka w kartonie prosto z marketu i laptopa w chacie szeptuchy - zaczyna wkradać się do wsi coraz brutalniej.
Autorka zgrabnie nakreśliła kontrast między prawdziwą wsią, gdzie pot, gnój i znój są na porządku dziennym, a jej sielankowym wyobrażeniem, malującym się w głowach turystów odwiedzających lokalne gospodarstwa agroturystyczne. Te z kolei prowadzone są - o zgrozo!- nie przez rodowitych mieszkańców Podlasia, lecz przez mieszczuchów, którzy wiedzą, jaka wieś się sprzeda. Oczywiście Iwona Menzel nie popada w skrajności. Wieś w jej powieści ma różne oblicza.
Pisarka stworzyła wielowątkową i bardzo ciekawą powieść. Miałam wrażenie, że historia Olesi jest nijako pretekstem do przedstawienia wielu opowieści i sięganiu wgłąb historii. Iwona Menzel cofa się w czasie, przytacza historię domu który straszy oraz rodziny rządzącej przed wojną ziemią na której leżą Waniuszki. Język, którym posługuje się autorka jest niezwykle bogaty, w dialogi wplatana jest zręcznie podlaska gwara. Czyni to książkę jeszcze bardziej prawdziwą i ujmującą.
Muszę przyznać, że "Szeptucha" zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Nie będę jej polecała osobom, które czytają książki jedynie dla rozrywki. To dojrzała, dość trudna powieść. Nie brakuje tu okropieństw, śmierci i strachu. Tych natomiast, których fascynuje niezwykłe Podlasie, tak różnorodne, że aż magiczne - bardzo serdecznie zachęcam do przeczytania.
K.K.
*151
** okładka
*** okładka
****okładka
Autorka zgrabnie nakreśliła kontrast między prawdziwą wsią, gdzie pot, gnój i znój są na porządku dziennym, a jej sielankowym wyobrażeniem, malującym się w głowach turystów odwiedzających lokalne gospodarstwa agroturystyczne. Te z kolei prowadzone są - o zgrozo!- nie przez rodowitych mieszkańców Podlasia, lecz przez mieszczuchów, którzy wiedzą, jaka wieś się sprzeda. Oczywiście Iwona Menzel nie popada w skrajności. Wieś w jej powieści ma różne oblicza.
Pisarka stworzyła wielowątkową i bardzo ciekawą powieść. Miałam wrażenie, że historia Olesi jest nijako pretekstem do przedstawienia wielu opowieści i sięganiu wgłąb historii. Iwona Menzel cofa się w czasie, przytacza historię domu który straszy oraz rodziny rządzącej przed wojną ziemią na której leżą Waniuszki. Język, którym posługuje się autorka jest niezwykle bogaty, w dialogi wplatana jest zręcznie podlaska gwara. Czyni to książkę jeszcze bardziej prawdziwą i ujmującą.
Muszę przyznać, że "Szeptucha" zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Nie będę jej polecała osobom, które czytają książki jedynie dla rozrywki. To dojrzała, dość trudna powieść. Nie brakuje tu okropieństw, śmierci i strachu. Tych natomiast, których fascynuje niezwykłe Podlasie, tak różnorodne, że aż magiczne - bardzo serdecznie zachęcam do przeczytania.
K.K.
*151
** okładka
*** okładka
****okładka
Za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG Recenzja bierze udział w wyzwaniu :"Polacy nie gęsi"
Twoja recenzja jest pierwszą pozytywną opinią jaką udało mi się spotkać. Mimo wszystko, jakoś nie mam ochoty na książkę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam kilka pozytywnych, m.in. u Pauli i Piotra Z :)
UsuńDzisiaj ta książka do mnie dotarła :) mam nadzieję, że się mi spodoba :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Ja również mam taką nadzieję! :)
UsuńHmmm... nie słyszałam o książce i mimo wszystko, raczej po nią nie sięgnę. Poza tym robię sobie urlop od cięższych książek. Ostatnio kilka mną naprawdę wstrząsnęło pod względem emocjonalnym i teraz szukam czegoś lżejszego ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do konkursu ;)
Och, szkoda. Nie jest aż taka ciężka, po prostu jest bardziej realna, niż książki, które czytałam ostatnio o polskiej wsi.
UsuńCzasem trzeba dla odmiany zostawić rozrywkowe lektury i sięgnąć po coś bardziej ambitniejszego. Coś, co skłoni nad do refleksji i zadumy, dlatego będę mieć na uwadze powyższą książkę skoro zrobiła na tobie tak pozytywne wrażenie mimo niewesołej tematyki.
OdpowiedzUsuńO tak! Chociaż mój mąż patrzy na mnie ostatnio dość krzywo, gdy ciągle sięgam po obyczajówki. Mój gust literacki ostatnio nieco się zmienił a "Szeptucha", jako powieść dla bardziej wymagających czytelników, była miłą odskocznią, której bardzo potrzebowałam.
UsuńKsiążka przede mną, już czeka na swoją kolej. Zapowiada się niezwykła lektura.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele opinii tej książki - i pozytywne i negatywne, więc sama się muszę przekonać osobiście czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawił mnie opis tego kontrastu między prawdziwą a sielankową wersją wsi :D Zapiszę sobie tytuł, bo wcześniej o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała, zainteresowało mnie to "niezwykłe Podlasie". Nie lubię obyczajówek (początkowo miałam wyobrażenie, że książka będzie kryminałem, nie wiedzieć czemu ;) ), ale taka "ambitniejsza" ma szansę mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona! Wracam do niej bardzo chętnie. Wiernie oddaje realia dzisiejszego świata. Jest w niej szczypta humoru i trochę zadumy nad naszą cywilizacją. A tytułowa szeptucha jest bardzo fajną dziewczyną.
OdpowiedzUsuń