niedziela, 19 maja 2013

NAJDŁUŻSZA PODRÓŻ DO DOMU, JOHN GROGAN

Tak mi głupio! Kiedy zobaczyłam, że mój ostatni post/recenzja pojawił się 30 kwietnia... ajć, wstyd mi jak cholera! Obiecuję poprawę i liczę na wyrozumiałość! 

Tymczasem zajrzyjmy do książki. Pod lupę wezmę tym razem autobiograficzną powieść autora "Marley i ja", Johna Grogana. 
Cokolwiek napiszę, wszystko sprowadzi się do jednego zdania: to wspaniała książka. Ciepła, pełna cudownego poczucia humoru, miłości i wzruszeń.

John wychowuje się w rodzinie, na czele której stoi dwójka ortodoksyjnych wręcz katolików, dla których szczytem spełnienia byłoby oddanie któregoś z swoich dzieci na służbę Bogu (czyli do stanu duchownego). A mają ich czwórkę ; trzech synów i jedną córkę. 

John to chłopak, który przekonuje się, że nie wszystko czego zabrania religia to zło i grzech ekstraśmiertelny, ale też uświadamia sobie, że kocha swoich rodziców bezgranicznie i mimo wszystko. 

Książka pełna jest historii, które nie są nadzwyczajnymi, nieprawdopodobnymi opowieściami, ale scenami z życia rodziny, która mogłaby mieszkać za naszym płotem. Młodość, dojrzewanie, rozterki egzystencjalne i moralne opisane są  w sposób lekki, niewymagający wielkiego wysiłku umysłowego, ale też nie obrażający inteligencji czytelnika. Serwowana przez autora opowieść wywołuje nasze zaciekawienie, wciąga nas w świat Johna, sprawia, że chcemy wędrować z nim jego życiową ścieżką, 

Muszę przyznać, że zakończenie wywołało u mnie dwie (może trzy) łzy, co nie jest w moim przypadku łatwe. 

Szczerze mówiąc, lubię takie książki. Opowieści o zwykłych ludziach, ich zwykłym życiu i zwykłych problemach, które po głębszej analizie wydają się zupełnie niezwykłe, ciekawe, atrakcyje pod względem fabularnym. I wiecie co? To dowód na to, że autor jest bardzo utalentowanym człowiekiem. 
Nie jest sztuką pisać interesujące książki o niezwykłych ludziach. Sztuką jest napisać książkę o przeciętnej rodzinie i zrobić to w sposób, który sprawi, że opowieść będzie absorbująca, atrakcyjna i zajmująca. 

Polecam na leniwe, majowe popołudnie. Nie będziecie żałowali.


John Grogan, "Najdłuższa podróż do domu"
okładka: miękka
liczba stron: 351
tłumaczenie: Rafał Śmietana
wydawnictwo: Znak, Kraków 2009

2 komentarze:

  1. Książka wydaję się naprawdę ciekawa i... prawdziwa. Całkowicie zgadzam się z opinią, którą wyraziłaś w ostatnim akapicie tekstu.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie brawa dla autora. Ja jednak od jakiegoś czasu nie czytam tego typu książek, bo wywołują one we mnie stan głębokiego przygnębienia. Mamy wiosnę, ja nie zamierzam się "smutać" :D Odpuszczę sobie to.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, również te negatywne - często dają do myślenia :)
Spam usuwam. Podawanie adresu swojego bloga w każdym komentarzu nie jest fajne - szybciej zajrzę do Ciebie, jeżeli treść komentarza mnie zainteresuje/zaintryguje/pobudzi do refleksji, niż wtedy, gdy będziesz wklejał/wklejała linki :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...