"Były jeszcze dziećmi..." *
Zawsze wiedziałam, że praca reportera - szczególnie opisującego specyfikę i wydarzenia w kraju takim jak Uganda, to ciężki zawód. Po przeczytaniu "Nocnych wędrowców" Wojtka Jagielskiego utwierdziłam się w tym przekonaniu.
Jeden z najlepszych reporterów w tym kraju w mistrzowski, pełen obiektywizmu a jednocześnie przejmującej empatii (tak, to możliwe!) sposób pisze o kraju, w którym zło czai się wszędzie i przybiera praktycznie każdą postać.
Uganda to kraj, który woła o pomoc. To kraj, gdzie dzieją się niewyobrażalnie złe rzeczy. Kraj, w którym duchy panują nad ludźmi, a opętani nimi ludzie porywają z domu dzieci, by wcielać je do armii, walczącej w imię boga.
Kurcze, szczerze mówiąc, nie wiem jak opisać tę książkę. Nie chciałabym stawiać sądów, nie chciałabym niczego tłumaczyć. Czytając tę książkę zrozumiałam, że nam, Polakom, Europejczykom - ciężko zrozumieć Afrykę. Ciężko zrozumieć te wszystkie potworności, ich genezę, nastroje które wywołują i skutki, które ze sobą niosą. Przecież nawet Jackson, który był przewodnikiem Wojtka Jagielskiego, zaznaczył, że nazywamy po swojemu to, co zastajemy w Afryce, a mając to ponazywane, wmawiamy sobie, że wszystko rozumiemy. Jednak Afryka to zupełnie inna rzeczywistość. Oni mają swoje nazwy.
Oczywiście nie próbuję tutaj nikogo tłumaczyć. To nie tak. Książka Jagielskiego jest tak ciężka w odbiorze, że nie da się jej przeczytać jednym tchem, od dechy do dechy, mimo, że ma tylko 330 stron. Niesie w sobie tak duży ładunek emocjonalny, że trzeba być bardzo twardym, by przyswoić go na raz. To nie jest zarzut, skąd! Po prostu uważam, że to ważna książka, poruszająca ogólnie przemilczany temat. Swoją drogą, nie myślcie sobie, że jestem jakąś wrażliwą dziewczynką, która po zetknięciu z faktycznym złem odpuszcza sobie po kilku stronach i płacze w poduszkę. Tutaj chodzi raczej o refleksje, o ułożenie sobie przeczytanych stron w głowie, o przeanalizowanie tekstu.
Trudno mi pisać o treści , chociaż często o tym myślę. Zresztą, uważam, że nie ma to sensu. Streszczanie tak niesamowitej książki nie mam moim zdaniem sensu. To książka o Ugandzie. Myślę, że tyle powinno wystarczyć.
O Armi Bożego Oporu, której twórcą jest Joseph Kony pisałam już wcześniej, recenzując książkę "Skradzione Anioły. Porwane dziewczęta Ugandy" Kathy Cook. O niej również wspomina Jagielski. Informuje, że temat z którym przyszło jej się zmierzyć, całkowicie zmienił jej życie.
Bardzo Was przepraszam, że tym razem jest bardziej emocjonalnie niż merytorycznie. Napiszę tylko tyle ; przeczytajcie, warto. Jagielski osiąga mistrzostwo.
Recenzja bierze udział w
Odkrywamy białe plamy
Polacy nie gęsi
K.K.
*s.254
Chętnie przeczytam, bo mam zamiar w tym roku poznawać książki należące do gatunków, które zazwyczaj omijałam. Reportaże są właśnie takim rodzajem książek. Jestem przekonana, że "Nocni wędrowcy" to wartościowa publikacja.
OdpowiedzUsuńDo podobnych wniosków doszłam czytając reportaż Leszczyńskiego "Zbawcy mórz", właściwie cała jego książka mniej lub bardziej kręci się wokół tematu różnic pomiędyz naszym myśleniem, a myśleniem mieszkańców Afryki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic pióra Jagielskiego i chętnie bym to zmieniła!
OdpowiedzUsuńJagielski to marka sama w sobie. Jeśli jeszcze nie czytałaś, polecam Ci ,,Modlitwę o deszcz" tego pisarza - fantastyczna lektura! Nie potrafiłam się od niej oderwać, a po jej skończeniu długo przeżywałam to, co tam przeczytałam. Gorąco polecam!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że lubisz Jagielskiego. Ja mam w planach kilka jego książek w najbliższym czasie.Na półce czekają na mnie na razie "Wieże z kamienia".
UsuńW takim razie czekam na recenzję ,,Wież z kamienia". Ja całkiem niedawno kupiłam sobie ,,Wypalanie traw" Jagielskiego i coraz częściej zerkam na tę książkę. Już dawno nie czytałam żadnej książki tego pisarza, więc czas nadrobić zaległości. :)
Usuń"Napiszę tylko tyle ; przeczytajcie, warto." To mi wystarczyło. Poza tym wspomniałaś o dużym ładunku emocjonalnym. To coś dla mnie! Swoją drogą takie pozycje nigdy nie były mi bliskie. Tzn. o takiej tematyce, nie emocjach. Ale kiedyś trzeba zacząć czytać coś, co się zazwyczaj unikało. A o Jagielskim słyszę same pozytywne słówka, więc chyba warto. ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z Jagielskim, ale uważam, żeto będzie dla mnie duże wyzwanie i ważna lekcja.
UsuńPoruszana tematyka jest mi bliska, więc z pewnością po nią sięgnę. Od miesięcy należy do kategorii poszukiwanych:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka na moje nerwy. Uganda kojarzy mi się z wieloma złymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńW Ugandzie dzieje się wiele złych rzeczy, to prawda.
UsuńEmocjonalna recenzja jest również wartościowa i piękna, a w dodatku ogromnie przekonująca do tego, żeby zapoznać się bliżej z trudną sytuacją panującą w Ugandzie. Nie czytałam jeszcze żadnej książki pana Jagielskiego, dlatego tym bardziej chętnie sięgnę po "nową" literaturę.
OdpowiedzUsuńWolę recenzję, z której wylatują emocje niż streszczenie powieści - tymi emocjami właśnie mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Dziękuję za miłe słowa.
UsuńNie wątpię, że Jagielski osiąga mistrzostwo. Troszkę znam jego podejście do niektórych spraw i po części je akceptuje, dlatego jestem zainteresowana powyższą publikacją. Ciekawe, jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńJakie podejście Cyrysiu?
UsuńNiezmiernie mnie zaciekawiłaś tą recenzją. Chyba będę musiała poważnie zastanowić się nad nowym zakupem. :)
OdpowiedzUsuń