sobota, 28 czerwca 2014

"WAYWARD PINES. SZUM" BLAKE CROUCH

Coraz częściej zdarza mi się myśleć, że literatura jest eklektyczna. To kompilacja gatunków, tematów, łącząca w sobie treści z rożnych stylów i epok, zawierająca elementy wielokrotnie powielane i rozmiksowane przez istniejącą mnogość autorów. Prościej ; literatura to odgrzewany kotlet, gdzie wszystko już zostało powiedziane. 

Nie chcę oczywiście generalizować, bo cały czas mam przyjemność obcować z książkami, które oczarowują mnie świeżością, nowatorstwem i pasją. Pewnie dlatego nadal mogę podać sporo przykładów zaprzeczających tezie, że wszystko już zostało napisane. 

Niestety książka "Wayward Pines. Szum" nie jest dziełem innowacyjnym i odkrywczym, niemniej jednak lektura powieści dała mi sporo przyjemności i obudziła we mnie emocje, których nie potrafię do końca zdefiniować. 

Na okładcę książki widzimy rekomendację Bartosza Węglarczyka. "Twin Peaks zmienia nazwę na Wayward Pines. Czekałem na kogoś, kto przytuli osamotnionych fanów przedziwnego serialu Lyncha."  I właściwie to powinno wystarczyć mi jako przestroga, by nie sięgać po tę książkę. NIE TRAWIĘ LYNCHA. Jednak zajrzałam pod okładkę. 

Agent federalny Ethan Burke udaje się z misją specjalną do sennego, malowniczego miasteczka Wayward Pines w stanie Idaho. Niestety, w jego samochód uderza ciężarówka. Burke traci przytomność i budzi się w miejskim szpitalu. Wszystko, co dzieje się później, to istna paranoja. Etan Burke będzie miał do wykonania misję życia - czy jej podoła?

Nie do końca potrafię określić, jakie były moje uczucia po lekturze. Nie wiem również co takiego jest w tej książce. Jej czytaniu towarzyszyły osobliwe emocje, które paradoksalnie nigdy wcześniej się nie przytrafiły. Nie potrafię ich trafnie zdefiniować. Być może dlatego "Wayward Pines" różni się nieco od odgrzewanych kotletów, powielających te same schematy?

Mieszanina strachu, zdziwienia i rozgoryczenia, ale także nadzieja na dobre zakończenie i trzymanie kciuków za bohatera. Pojawiło się również obrzydzenie, bo miasteczko pulsowało dziwnym rodzajem paskudztwa i brzydoty, które pomimo zewnętrznego piękna krążyło ulicami Wayward Pines niczym czarna krew w żyłach potwora. 

Przerażająca pustka, brak pomocy, jakaś koszmarna zmowa milczenia, odczuwanie bezsilności i zagubienia bohatera oraz chęci jego walki o przetrwanie. Wachlarz emocji. Małomiasteczkowy klimat, gdzie każdy wie coś, czego nie jest świadomy przybysz z zewnątrz. To okropne i przerażające. Zostajesz wrzucony w świat, który chce Cię pożreć, w którym nie masz wsparcia, a jedyne na co możesz liczyć to Twoja własna intuicja. To gra? Zabawa? Czy jakiś koszmarny sen z którego nie możesz się obudzić?  Ethan Burke został postawiony w takiej właśnie sytuacji. 


Dziwne. Z jednej strony książka nie zachwyciła mnie aż tak, by dyskutować o niej i wspominać miesiącami. Z drugiej zaś nie mogłam się od niej oderwać. Chciałam ją czytać,chciałam poznać jej zakończenie. 

Wayward Pines wciągnęło mnie jak Ethana Burka. Nie uciekłam. A Ty?

wtorek, 17 czerwca 2014

"W SŁUSZNEJ SPRAWIE" DIANE CHAMBERLAIN

Książka jest moim drugim spotkaniem z Diane Chamberlain. Miałam okazję poznać autorkę, czytając świetne "Sekretne życie CeeCee Wilkes" (RECENZJA). "W słusznej sprawie" to najnowsza wydana w Polsce książka Chamberlain, dlatego kiedy dostałam możliwość wyboru prezentu "na zająca", nie zastanawiałam się nawet sekundy. 

W wiejskim, ubogim okręgu Grace w Karolinie Północnej, na znajdującej się tam farmie tytoniowej mieszka rodzina Hart. Dwie nastoletnie siostry - siedemnastoletnia Mary Ella oraz dwa lata młodsza Ivy zajmują wraz z swoją babcią Nonnie oraz dwuletnim synem tej pierwszej - Williamem, zwanego przez nie Dzidziusiem chatę należącą do właściciela plantacji. Ciężko pracują, by móc mieszkać na farmie, mimo tego żyją w okropnej biedzie, graniczącej wręcz z ubóstwem. Fakt ten sprawia, że rodzina Hart korzysta z pomocy opieki społecznej. Pracownicy tej instytucji uważają Mary Ellę za osobę upośledzoną, opóźnioną w rozwoju. Tylko dlatego od razu po urodzeniu Dzidziusia dziewczyna została poddana sterylizacji. Młodsza z sióstr, która zaczyna dojrzewać i siłą rzeczy interesować się płcią przeciwną, zaczyna spotykać się nocami, w tajemnicy przed całym światem, z synem właściciela farmy. Jej zainteresowanie chłopcami rodzi wśród pracowników społecznych podejrzenie, że dziewczyna może zajść w nieplanowaną ciążę. 

Babka Nonnie jest przerażona. Kolejne dziecko w domu byłoby dla niej katastrofą. Tymczasem pracownica socjalna, która dotąd zajmowała się Ivy i jej rodziną oddaje pałeczkę młodszej - dopiero co zatrudnionej w opiece społecznej Jane. Dziewczyna jest młodą żoną, wyszła za mąż za świetnie zapowiadającego się pediatrę. Ma dużo chęci i zapału, jest ambitna i chce pomagać potrzebującym ludziom. Mimo ukończonych studiów brak jej doświadczenia zawodowego, a zderzenie z rzeczywistością, w jakiej żyją jej podopieczni, jest dla niej dużym wyzwaniem. Tym większym, że wykonywanej przez Jane pracy nie aprobuje jej mąż (przecież żona lekarza NIE MUSI pracować, to źle wygląda!). 

Praca Jane z rodziną Hart przeradza się w być może największe wyzwanie w jej życiu. Ivy zaczyna spotykać się potajemnie z synem farmera. Marry Ella nie potrafi odpowiednio zaopiekować się Dzidziusiem, co rodzi możliwość zabrania go matce...
Decyzje Jane mają bezpośredni wpływ na życie i przyszłość całej rodziny. Dziewczyna stara się postępować profesjonalnie, ale brak doświadczenia sprawia, że czasami jej emocje biorą górę. W dodatku ma przełożonych oraz twarde prawo, którego musi przestrzegać. 
Podjęcie niektórych decyzji okaże się trudne i bolesne, Jane będzie musiała wybrać między zdrowym rozsądkiem a uczuciami. Historia rodziny Hart - tak jak życie - jest nieprzewidywalna i zaskakuje z każdą przeczytaną stroną.

Diane Chamberlain w swojej powieści porusza bardzo trudny temat, o którym niewiele dotąd powiedziano. Czym jest eugrenika? Może źródło niezbyt profesjonalne, ale podam za Wikipedią : "neutralno ideowy system poglądów zakładający możliwość doskonalenia cech dziedzicznych człowieka, którego celem jest tworzenie warunków pozwalających na rozwój dodatnich cech dziedzicznych i ograniczenie cech ujemnych". Pewnie większości w Was (mnie dotąd również) termin ten kojarzył się z czasami III Rzeszy i programami eugenicznymi mającymi na celu stworzenie "czystej" rasy germańskiej. Zakładam też, że większość z Was pomyślała sobie (ja również, przyznaje bez bicia), że po upadku Adolfa Hitlera podobne praktyki przestały mieć miejsce. Nic bardziej mylnego. 

Kraj wolności, indywidualizmu i poszanowania praw człowieka. United States of America. Zdajecie sobie sprawę, że właśnie USA były pierwszym państwem na świecie, który wprowadził przymusową sterylizację w ramach polityki eugenicznej? Prawa te były wymierzone głównie w upośledzonych umysłowo i chorych psychicznie, jednak w niektórych stanach (w tym w Karolinie Północnej, gdzie toczy się akcja powieści) obejmowały także głuchoniemych, niewidomych, epileptyków, i ludzi "zdeformowanych fizycznie". Prowadzona była również sterylizacja rdzennych Amerykanów.  Wiele osób zostało poddanych zabiegowi sterylizacji bez ich zgody, a nawet wiedzy. Często, jak w przypadku bohaterki książki Mary Elli, podczas wizyt szpitalnych zupełnie niezwiązanych z zabiegiem, jak np. poród.

W Karolinie Północnej Program Sterylizacji Eugenicznej obowiązywał od 1929 do 1975 roku. W tym czasie wysterylizowano ponad siedem tysięcy osób. 
Tylko w tym stanie do złożenia wniosku o sterylizacje jednostek zostali upoważnieni pracownicy socjalni. W innych sterylizacji eugenicznej dokonywano tylko u mieszkańców ośrodków opiekuńczych. 

Czy ingerencja państwa może być posunięta aż tak daleko, w dodatku zgodnie z literą prawa? Czytając książkę nasuwają się pytania o moralny aspekt eugeniki, o obiektywną ocenę tego, co jest dobre dla danej jednostki. Czy na takie pytania można właściwie odpowiedzieć?

Książka Chamberlain to wspaniała obyczajówka. Historia wciąga i porusza do głębi. Pełnokrwiste postacie nadają opowieści niemal namacalny i realny wymiar, a świadomość, że proceder opisywany w powieści faktycznie miał miejsce nie pozwala zapomnieć o lekturze przez kilka godzin po przeczytaniu.

Fenomenalna, ważna powieść. 

Polecam! 

K.K. 

A tak poza tym :



czwartek, 12 czerwca 2014

CZERWCOWE NABYTKI :)


Nigdy nie pisałam notki o tym, jakie zakupiłam książki i co nowego mam na półce. Dzisiaj jednak zrobię wyjątek, po części dlatego, że te dwie na zdjęciu u góry ^^ strasznie mnie cieszą, ale też dlatego, że nie mam czasu na pisanie recenzji książki. 

Tak więc - OJCIEC I SYN zagościli na mojej półce. Oczywiście oczekiwania są spore, mam nadzieję, że się nie rozczaruję. Po przeczytaniu wstawię recenzję. Nie nastąpi to jednak niebawem, ponieważ mój mąż musi przeczytać obie książki JAKO PIERWSZY i nie mam nic do gadania :)


Zakupione i otrzymane:

"Szepty lasu" Charles Frazier - prezent od męża. Seria Kaszmirowa wydawnictwa Black Publishing. Oczekiwania ogromne.
"W słusznej sprawie" Diane Chamberlain - to akurat kwietniowy prezent, od zająca. Przeczytana, znakomita. Niebawem recenzja. 
"Tajemnica Noelle" Diane Chamberlain - kolejny prezent od męża. 
"Bóg nosi dres" Piotr Sender - zakupiona przez męża, być może przeczytam.
"Wayward Pines. Szum" Blake Crouch - z księgarni Matras. Przeczytana. Dobra. Recenzja wkrótce.
"Ja. Kibic" James Bannon - oparta na faktach opowieść o dwóch brytyjskich policjantach, których zadaniem jest przeniknąć w szeregi chuliganów Millwall FC. Dam znać po przeczytaniu, czy warto po nią sięgnąć. 
"Maybelline" Sharrie Williams - zakupiona w księgarni Matras za 50 % ceny :)



Książki z mojej ukochanej biblioteki

"Przyjaciółka z młodości" Alice Munro - to będzie moje pierwsze spotkanie z laureatką Literackiego Nobla z 2013 roku. 
"Cud" i "Niehalo" Ignacy Karpowicz - poczytamy, zobaczymy. Zrecenzuje obie.
"Zabawa w miłość" Margaux Fragoso - to może być bardzo ciężka książka. 
"Z miłości do syna" Jean Sasson - opowieść o tym, jak tragiczne w skutkach może być dziedzictwo kulturowe i obyczajowość plemienna. 

Czytaliście jakieś ksiażki z listy? Polecacie coś?

K.K. 

A tymczasem :



Święto czas zacząć!

piątek, 6 czerwca 2014

"DOM SIÓSTR" CHARLOTTE LINK

Dzisiejszy tekst nie aspiruje do wyczerpania tematu, nie będzie również recenzją w słownikowym znaczeniu tego słowa. Ostatnio - może dlatego, że pogoda woła mnie na świeże powietrze - mam mało czasu na pisanie. Dlatego też chcę się podzielić z Wami moją opinią na temat "Domu Sióstr", ale zrobię to tym razem szybko i bez zbędnych opisów. 

Książka jest dobra. Tak można określić dzieło Link jednym słowem. Jest wciągająca, ma ciekawą fabułę, ponadto autorka napisała ją przystępnym językiem. Czytelnik zauważa, że lekkość pióra Link jest w tym przypadku wręcz porażająca. 

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. W tytułowym domu sióstr Boże Narodzenie spędzają Barabara i Ralph, dwoje prawników z jedenastoletnim stażem małżeńskim. Aktualnie przeżywają kryzys związku. Dlatego postanawiają samotnie świętować 40-te urodziny Ralpha i zbliżyć się do siebie. Pech chciał, że w domu sióstr zaskoczyła ich śnieżyca. Potworna pogoda odcina im drogę do świata, zostają w wielkim domu sami, bez ogrzewania, jedzenia, prądu. Skazani na siebie. Pewnego dnia Barbara odkrywa książkę, napisaną przez zmarłą właścicielkę domu, Frances Gray. To napisana w trzeciej osobie autobiografia. Kobieta zaczyna czytać wspomnienia i zatraca się w nich bez reszty...

Historia Frances Gray rozgrywa się na drugiej płaszczyźnie czasowej. Rozpoczyna się jeszcze przed pierwszą wojną światową, kiedy Frances jest młodą dziewczyną i ciągnie przez długie lata, pokazując zagmatwane i fascynujące życie bohaterki oraz jej rodziny. 

Rozdziały o Frances, które przeważały w książce, podobały mi się zdecydowanie bardziej, niż te o Ralphie i Barbarze, zamkniętych w wielkiej pułapce. Ponadto muszę przyznać, że autorka zgrabnie przemycała w powieści wiele faktów i wydarzeń historycznych. Bardzo to sobie cenię. Osadzenie powieści na tle prawdziwych wydarzeń i lawirowanie bohaterem, by był ich świadkiem, to naprawdę trudna sprawa. Charlotte Link świetnie się to udało. 

Powieść oceniam na plus. I polecam fanom sag rodzinnych i powieści obyczajowych, bo te gatunki były tutaj wiodące. 

K.K.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...